*Oczami Leona*
O 16 jedziemy na wieś do mojej cioci.Tak się składa ,że jej nie będzie przez dwa miesiące.Postanowiłem ,więc ,że pojadę razem z przyjaciół tam trochę odpocząć.Dwa tygodnie wolności dobrze nam zrobią.Zero nadopiekuńczych rodziców ,zero szkoły.Będzie mega ,a w dodatku cały czas będzie Violetta! W sumie i tak codziennie się widzimy.
Zszedłem na dół z walizką i postawiłem ją przy wyjściu.Wszedłem do kuchni.Zajrzałem do lodówki i wyciągnąłem z niej truskawki i bitą śmietanę.Na truskawkę wziąłem trochę śmietany.
-Leon!Nie!
Ktoś krzyknął i wywalił mi z ręki mój przysmak.Spojrzałem na osóbkę ,która zakłóciła moje śniadanie.Ludmiła? Aaa no tak.Pewnie wszyscy już się zjechali.A ja nadal jestem głodny!
-Leon nie pamiętasz ,że masz uczulenie na truskawki!-krzyknęła na mnie blondynka
A no tak!Rzeczywiście.Mam to głupie uczulenie.Ale jedna chyba by nie zaszkodziła?
-Ty moja bohaterko-pokazałem sztuczny uśmiech i zapchałem buzię bitą śmietaną.
-Dobra.Chodź ,bo wszyscy czekają.
Ludmiła wyszła z kuchni i zapewne poszła na dwór przed dom.Zrobiłem to samo i po chwili stałem już z walizką na schodach.
-Leon idziesz ,czy nie!?-niecierpliwił się Maxi
-No idę ,idę-westchnąłem i podszedłem do grupki przyjaciół.
-Jedziemy?-zapytała Violetta
-Noo..-wszyscy się zgodzili i zapakowaliśmy się do dwóch samochodów.W jednym ja,Fede,Ludmi,Viola,Andres ,a w drugim Marco,Maxi,Naty,Camila i Fran.My jechaliśmy pierwsi ,a tuż za nami oni.
*Na miejscu godz. 23:00*
-Ej Leon lodówka jest pusta-wyżaliła się Fran
-Przeżyjesz do jutra-odparł Fede
-Nie.Trzeba iść do sklepu-zarządziła Ludmi
-Ale to jest z pół godziny drogi-poinformowałem ich
Dziewczyny wysyłały sobie jakieś dziwne spojrzenia.Co one kombinują?
-Leon ,a może weźmiesz sobie Fede i pójdziecie na romantyczny spacer do sklepu?-uśmiechnęła się wspaniałomyślna Violka
-Nie dzięki-zaprzeczyłem
-Ale my tu umrzemy z głodu!-krzyknęła Naty
-Ej spokojnie ,nie unoś się tak-zaśmiał się Marco
-Idziecie do sklepu albo śpicie na dworze-zarządziła Violka
-Co mamy kupić?-zapytał posłusznie Fede
Wszyscy dobrze wiemy ,że jak dziewczyny coś mówią to serio potem mogą nas zamknąć na noc na dworze.Powiedziały nam co kupić i poszliśmy do tego sklepu.
*Oczami Violetty*
Oglądaliśmy ,,X-Factor''.Ten odcinek co z chłopków zrobili zespół ..i tak powstało One direction!Wszyscy usnęli pod sam koniec.No oprócz mnie i szalonej blondi.Z nudów poszłyśmy do naszego nowego tymczasowego pokoju.Fede i Leon jak poszli ,tak ich nie ma.Trochę się zaczynam bać.Poszli już jakieś 3 może 4 godziny temu.
-Ludmiła jak myślisz gdzie oni są?-zapytałam
-O czym ty mówisz?-zapytała nic nie rozumiejąc
-No nasz Fedeon-wyjaśniłam
-Pewnie na komisariacie.Drażnili się z wiewiórką i ona posądziła ich o kradzierz orzecha-zaśmiała się
-Ogarnij się! Może im się coś stało..-przemawiałam jej rozsądku
-Tak wiewiórka sprzedała im kopniaka-.......a ta cały czas swoje!
-Ughh-warknęłam
-Ty się tak martwisz O Fede czy nie może ,a raczej na pewno o Leon?-zapytała mniej więcej poważnie
-Zadzwoń do Federico i zapytaj się gdzie są-rozkazałam
-Do Federico czy do Leona?-zapytała poruszając brwiami w górę i w dół
-Ludmiła!-wrzasnęłam i rzuciłam w nią poduszką
-No już,już-westchnęła
Wstała niechętnie z łóżka i podeszła do komody.Wzięła swój telefon i wybrała numer do Federico inaczej mówiąc jej osobistego Zaca Efrona.
-I co odebrał?I co mówi?Jest z nim...eee wiewiórka?-blondynka nic nie odpowiadała-Ludmiła!
-Nie!Jak tylko Efron wróci to mu zęby wybiję!Co za człowiek...-westchnęła mówiąc wszystko na jednym wdechu
-Co jaki Efron?....a no tak Federico-walnęłam się ręką w czoło
*6 rano*
Chłopaków nadal nie ma.Wszyscy jeszcze śpią ,a ja i Ludmiła cały czas byłyśmy na nogach.Nawet na chwilę nie zamknęłyśmy oczu.Myślałyśmy ,że oni zaraz przyjdą ,ale niestety nie doczekaliśmy się tego.Zeszłyśmy na dół do kuchni na śniadanie.Jakie śniadanie? Musimy czekać aż ta dwójka wróci z tego sklepu.O ile w ogóle wrócą..
-Jesteśmy!
Po domu rozniósł się tak wyczekiwany przez nas głos.Pobiegłyśmy szybko do wejścia głównego w tym domu.Zastałyśmy tam rozbawionych chłopaków.
-Dzwoniłam do ciebie-zaczęła Ludmiła kierując te słowa do Fede
-I co odebrałem?-zapytał jak ,gdyby nigdy nic
Za nami rozbrzmiał głośny śmiech.Odwróciłam się i zobaczyłam Fran,Maxi i Cami.Okej muszę przyznać to było głupie ,ale to nie oni prze siedzieli całą noc czekając na tą dwójkę pajaców.
-Jestem głodny-odezwał się Leon
Koło niego przechodził Andres.Pewnie nszedł do kuchni.Zatrzymał się na przeciwko Leona i położył mu rękę na ramieniu.
-To mało powiedziane.Jesteś niczym Zac Efron-zabrał rękę i poszedł gdzieś sobie.My ,mianowicie dziewczyny zaczęłyśmy głośno piszczeć.
-Ktoś go zrozumiał?-zapytał Maxi wskazując na drzwi za którymi zniknął Andres
Wszyscy pokiwaliśmy Przecząco głowami.Na twarzy Leona pojawił się szeroki uśmiech.Wszyscy spojrzeliśmy na niego pytająco.
-No co?Jestem niczym Zac Efron.Dziewczyny na mnie lecą-odparł dumny
-A zwłaszcza pewna sobie osoba ,której imię zaczyna się na literkę ,,V''-zaśmiała się Ludmiła patrząc to na mnie ,to na Leona
-A gdzie zakupy?-upomniała ich Fran
-W sklepie na półce-powiedział dumny Fede
-Ale to nie nasza wina.Poszliśmy ,ale było zamkniętę.Czekaliśmy długo ,ale potem niechcący usnęliśmy na ławce przed sklepem.Jakąś godzinę temu obudziła nas pytając czy jesteśmy bezdomni i czy może nam jakoś pomóc.Wracając zaatawokała nas wiewiórka..-razem z Ludmi przerwałam mu głośnym śmiechem
-Z czego tak rżycie?-zdziwił się Fede
-Z niczego...mówcie dalej
-No i to chyba będzie tyle-westchną Leon
-Federico podejdź tu-blondynka wskazała na miejsce obok siebie.Chłopak ze zdziwieniem wykonał jej polecenie i po chwili stał już koło niej.
-Chuchnij-rozkazała
-Po co?-zdziwił się jeszcze bardziej
-Chuchnij-powtórzyła
-Ale po c...
-Chuchnij powiedziała-przerwała mu
Federico już nic nie powiedział tylko chuchnął Ludmile w twarz zgodnie z jej rozkazem.Wszyscy przyglądaliśmy się całej tej sytuacji chyba jeszcze bardziej zdziwieni jak Fede.
-Okej już nie ważne-oznajmiła Ludmiła
-Okej?
*Oczami Fran *
Leon zaproponował nam piknik na łące wszyscy się zgodziliśmy ja z dziewczynami przygotowałyśmy jedzenie ,chłopaki zajęli się resztą.Na miejsce dotarliśmy samochodami podzieliliśmy się tak jak wcześniej . Kiedy dotarliśmy na miejsce rozłożyliśmy koc i jedzenie.
Do mnie i do Naty z którą coraz lepiej się dogadywałam podeszedł Leon i Fedemiła .
- Niedługo urodziny Violetty trzeba coś wymyślić - powiedziała Ludmi trzymając za rękę Fede .
- No to może ...- Naty chciała coś powiedzieć ale podeszła do nas Viola
- Hej o czym plotkujecie - zapytała z ogromnym uśmiechem na buźce
- A o niczym/o zawodach/o Zac'u -odpowiedziała trójka przyjaciół w tym samym czasie
-Ahamm...nie wnikam-popatrzyła na nas wszystkich marszcząc ze zdziwienia brwi
- Idziecie porobić sobie zdjęcia?-zaproponowała Ludmiła
- To wy róbcie te zdjęcia a ja z Leonem poszukam Andresa -odparł Fede po czym poszedł z Leonem w przeciwną tronę
*Oczami Federico*
Szliśmy baz celu tak z 15 min. gdy nagle zobaczyliśmy Andresa siedzącego tyłem rwąc koniczynę i rzucając ją za siebie .
-Andres co ty robisz? - zapytał zdziwiony Leon
Andres odwrócił się i popatrzył na nas dłuższą chwilę.
-Szukam szczęścia-powiedział poważnie i wrócił do swojego zajęcia
Spojrzałem na Leona z miną typu WTF.Na jego twarzy też malowało się zdziwienie.Popatrzyliśmy sobie w oczy i wybuchliśmy śmiechem.Andres nie zwracał na nas uwagi ,a my jak idioci zwijaliśmy się ze śmiechu po trawie.
*Oczami Violetty*
Po naszej sesji zdjęciowej postanowiliśmy wrócić na miejsce.Wzyscy już tam byli.Andres znalazł się po poszukiwaniach Fedeona.Siedział i wcinał ciastka z czekoladą.
- I jak wyszły zdjęcia?-zapytał Leon ,gdzy siedzieliśmy już na kocu
- Jeszcze nie oglądałyśmy - powiedziała uśmiechnięta Fran
- No to teraz obejrzymy - powiedział Fede siadając koło Ludmi-Włącz aparat-rozkazał blondynce ,a ta posłusznie wykonała jego polecenie
-O Leon coś dla ciebie-zaśmiał się Fede i wskazał na moje zdjęcie
( Wyobraźcie sobie ,że tam ,gdzie jest Lara to Naty ;D )
-O to jest fajne!-krzyknęła ucieszona Cami
-O Viola patrz jakie cudne!-Ludmi szturchnęła mnie w ramie i wskazała na nasze wspólne zdjęcie
-Oo mam nową tapetę na telefon!-zaśmiałam się
-Co ty Violka!?Zjeść ją chciała?-skrzywił się Andre
-Tak.Chciałam.Niestety nie mogłam ,bo Fede by mnie zabił-udałam obrażoną
-Spokojnie Violu Leon by cię obronił-Fede położył chłopakowi rękę na ramieniu
*Oczami Ludmiły*
Kiedy wracaliśmy w samochodzie jeszcze raz oglądałyśmy z Violą zdjęcia nagle Federico wyrwał mi aparat
- Choć zrobimy sobie zdjęcie - powiedział włączając aparat
-Po co ? - zapytałam zdziwiona
- Oj Ludmiła on jest zazdrosny , że masz z nami zdjęcia a z nim nie - powiedziała Violetta śmiejąc się
- Nie jestem zazdrosny chce mieć zdjęcie z moją dziewczynom nie mogę ? - bronił się Fede ale ja i tak wiedziałam , że jest trochę zazdrosny
- No dobra niech ci będzie - uśmiechneła się Viola
- Uśmiech - powiedział Federico robiąc zdjęcie .
-A teraz oddawaj aparat - rozkazałam
-Violka jutro nauczę cię jeździć autem - powiedział Leon kierując samochodem
- Fajnie było was znać - powiedział mój chłopak kładąc rękę na ramie Violetty
- Po pierwsze tak żle to ja nie jeżdże , a po drugie zabieraj tą rękę .- powiedziała Viola
- Tak ,jesteś mistrzynią rajdów samochodowych- powiedział sarkastycznie
- Jesteśmy - powiedział Leon wszyscy wyszli oprócz Andesa , który usnął musiał być naprawdę śpiący ponieważ jechaliśmy tylko 10 min.
- Obudzimy go - zapytała moja przyjaciółka
- No i nawet wiem jak - Leon podszedł i otworzył drzwi od samochodu Andres wypadł z auta ja z Violą zaczełam się śmiać .
- Mówiłem żebyś zapiął pasy - krzyknął przyszły chłopak Violetty do ucha naszego przyjaciela
*Oczami Violetta*
*Wieczorem*
Siedzieliśmy w pokoju Fede i Leona panowała ogromna cisza słychać było jak Leon coś robił na laptopie
-Dzisiaj jest dzień spadających gwiazd - rzekł Leon
-Czyli dzisiaj śpicie na dworze - zapytałam patrząc na Fedeona miałam nadzieje , że się zgodzą , bo ja i Ludmiła mamy pewien plan .
- Nie wiem - Powiedział Fede
- Oj no weźcie będziecie sobie patrzyć na gwiazd jak spadają to jest tylko raz do roku a za rok nie wiadomo czy będzie taka dobra pogoda jak dzisiaj i..- Ludmiła próbowała ich przekonać gdy nagle Leon jej przeszkodził
-No dobra będziemy tam spać tylko nie gadaj tyle
Ludmiła udała oburzoną i próbowała wyjść , ale Fede ją przeciągnął do siebie tak żeby usiadła mu na kolanach
- No co ty robisz - zapytała Ludmi
- Ty na mnie usiadłaś - wszyscy zaczęliśmy się śmiać co się wydarzało coraz częściej
- Dobra ja z dziewczynami musimy iść , bo zaraz jest nasz ulubiony serial z ...-nie było dane jej dokończyć
-Zac'em Efronem -chłopcy głośno westchnęli
-A ty nikomu ie dajesz dojść do słowa - powiedziałam z poważną miną . Verdas chciał coś powiedzieć ale przeszkodził mu dzwoniący telefon Ludmi
- Hallo ?
-Violetta to do ciebie - Co ? to dlaczego nie zadzwonił do mnie ? wziełam telefon i okazało się , że to Laura i wszystko jasne . Gadała coś o jakiejś koleżance , która zabrała jej piórnik czy coś takiego nagle się ocknęłam i popatrzyłam na zegarek została minuta do serialu , więc szybko pobiegłam do salonu dziewczyny już tam czekały ja szybko się rozłączyłam i siadłam obok dziewczyn .
*Oczami Leona*
Kiedy dziewczyny już obejrzały "ich serial " postanowiliśmy upiec pizze.Ludmiła siedziała na blacie i bawiła się telefonem.
- Ludmiła może zamiast robić te głupie zdjęcia to nam pomożesz?-zapytałem z powagą
.jpg)
- Poradzicie sobie sami ! - odpowiedziała obojętnie- A po za tym Violettcie to nie przeszkadza-dodała szybko
- Bo ona też nic nie rob!- krzyknąłem wskazując na dziewczynę siedzącą obok Ludmiły
Ludmiła nachyliła się do Violki i coś jej szeptała.Ona pokiwała głową ,że rozumie i zeskoczyła z blatu.O proszę czyżby zmądrzała?