Kiedy obejrzeliśmy mecz oczywiście w piwnicy, bo dziewczyny jeśli chodzi o Zac'a to mogły by nas zabić jakby nie obejrzały jego koncertu na żywo .Fede i Leon się zgodzili tylko dlatego,że dziewczyny jutro zamiast nich pójdą rano do sklepu ale i tak byśmy ich już nie puścili po tym co ostatnio się wydarzyło.No to kiedy obejrzeliśmy mecz usłyszeliśmy pisk dziewczyn dochodzący z góry.
-Cicho!-krzyknął Leon ale dziewczyny zaczęły jeszcze głośniej krzyczeć w końcu się wkurzyliśmy i poszliśmy do dziewczyn.One skakały na kanapie, chyba nawet nas nie zauważyły,bo cały czas piszczały jak jakieś małe dziewczynki no nie tak jak Fedeon ze "spadającą gwiazdą" ale podobnie.
-Co się stało?-zapytałem
-Zac będzie miał koncert nie daleko-po słowach Ludmiły wróciły do swojego zajęcia .
Kiedy Violka poszła do łazienki dziewczyny się trochę uspokoiły.
-Mam już prezent dla Violki i tak jakby dla mnie nie tylko bilety ale też wejścia za kulisy-blondynka się uśmiechnęła.
-Musimy iść z wami?-Leon przewrócił oczami
-Nie musicie będę ja,Viola i Zac w jednym pomieszczeniu,a i może dziewczyny
-Nie ,możemy pójść z wami-Fedeon powiedział w tym samym czasie dziewczyny zaczęły się śmiać
*Oczami Fran*
Idę z Violką i Ludmi do sklepu podobno jest nie daleko..Po drodze gadałyśmy o pobycie tutaj.Takie wspólne wakacje....
Zatrzymałyśmy się widząc znak ,,Sklep spożywczy''.
-Dziewczyny to jest sklep czy to?-zapytałam
Okej nie oganiam.Stoją sobie dwa budynki.Jeden to dom ,a drugi to sklep.Tylko który to który?
-Dobra zaryzykujmy i chodźmy tu-powiedziała Ludmi i wskazała na sklep/dom po prawej
-Okej ,ale ja pierwsza ie idę-Violka podniosła ręce w geście obronnym
-Idziecie pierwsze ,a ja za wami ,zgoda?-zaproponowałam
-No niech ci będzie..-westchnęły obydwie
Złapały się pod ramie i wolnym krokiem weszły na posesję ,a ja od razu ruszyłam za nimi.Ludmi złamał za klamkę i otworzyła drzwi.Weszły ,a po chwili wybiegły bez słowa mijając mnie w wejściu.Czyli to dom ,tak?
-Przepraszam ,możesz wyjaśnić mi o co chodzi?-zza drzwi wyłoniła się pani dajmy na to po trzydziestce
-Z przyjaciółkami szłyśmy do sklepu i przez przypadek zamiast do sklepu weszłyśmy do Pani domu.Jesteśmy tu pierwszy raz ,a nasi przyjaciele ,którzy zostali w domu nie powiedzieli ,gdzie dokładnie znajduje się ten sklep-wytłumaczyłam jak najkrócej umiałam
-Dobrze nic się nie stało-zaśmiała się kobieta-To miłego dnia i do zobaczenia-pożegnał się ze mną i weszła do środka
Szybko poszłam do dziewczyn ,które dosłownie tarzały się ze śmiechu po ziemi.Popatrzyłam na nie i sama zaczęłam się śmieć.Ludmiła podniosła się ,ale po chwili znowu wybuchła śmiechem.Potknęła się o Violettę i wpadła do fontanny ciągnąc mnie za sobą.Wylądowałyśmy na tyłkach w wodzie do kolan.Violetta najpierw nie wiedziała co się dzieje.Gdy już ogarnęła sytuację znów nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
-Czekajcie pomogę wam-powiedziała przez miech
Wstała z ziemi i stanęła na boku fontanny (nwm jak to określić).Wyciągnęła do nas rękę i czekała ,aż ktoś ją chwyci.Spojrzałam kontem oka na Ludmi.Posłałam jej znaczące spojrzenie i przeniosłam wzrok na rozbawioną Violkę.
-Teraz!-krzyknęła przemoczona blondynka
Złapałyśmy Violke za rękę i pociągnęliśmy ją w dół.Skutek był taki ,że wylądowała w wodzie między mną ,a Ludmi.Przednie dziwnie się nam przyglądali przez co jeszcze bardziej chciało nam się śmiać.Co ci ludzie muszą o nas myśleć.Nieee ,wolę nie wiedzieć.
*Oczami Maxiego''
Podzieliliśmy się na dwie drużyny.Ja,Fede kontra Leon i Maco ,a Andres był sędzią.Gramy już jakieś 15 minut i nadal jest 0:0.
-Fede podaj!-krzyknąłem
Fede szukał mnie wzrokiem po całym ''boisku''.Pomachałem ręką w jego stronę.On kopną piłkę ,a chłopaki próbowali mu ją jeszcze odebrać mu jakoś piłkę ,ale nie udało im się.Całe szczęście...
Wykopałem piłkę w górę ,a ta pod ciśnieniem wiatru wyleciała z poza ''boiska''.Fede i Marco zaczęli się cieszyć tak jakby dziewczyny zobaczyły Zac'a Efrona.
-Czerwona kartka!-wydarł się Andres
-Wyszła ,a nie czerwona kartka!-odkrzyknął Fede
-Może być i tak..-westchnął głośno
Po wykazaniu inteligencji Andrea gra toczyła się dalej.Nadal było 0:0.Piłkę przeją Marco.Fede biegał za nim i próbował zabrać mu piłkę.
-Jestem wolny!-krzyknął Leon
-Nie musisz się chwalić!-krzykną Marco pilnując ,aby Fede mu nie odebrał piłki
Wtem na polanę weszły dziewczyny.Fran,Ludmi i Violka.Calutkie przemoczone biegły w naszą stronę.Chyba domyślam się co mają zamiar zrobić.Spojrzałem na chłopaków ,ale oni byli zbyt zajęci graniem w nogę.
Dziewczyny rzuciły się na Andresa od tyłu i zaczęły go przytulać.Andres krzyczał i próbował się wyrwać z ich uścisku.Ludmiła odbiegła od nich i pobiegła w stronę Federico ,który sprzeczał się akurat z Marco.Rzuciła się na niego i upadli na ziemię.
Nagle poczułem jak ktoś mnie tuli z boku.Wystraszony pisnąłem i wybiegłem z uścisku.Viola pobiegła gdzieś ,a po chwili przytuliła jednocześnie Maco i Leona.Oni zareagowali tak jak wszyscy..piszczeli i próbowali wyrwać się z jej uścisku
-O dziewczyny!Już jesteście!Co kupiłyście?-na polanę wbiegła Cami
Ludmi,Viola i Fran spojrzały na rudowłosą.Uśmiechy znikły im z buziek ,ale po chwili tarzały się ze śmiechu.Wszyscy wymieniliśmy zdziwione spojrzenia.Gdy dziewczyny się uspokoiły poszliśmy wszyscy do domu i tam dziewczyny opowiedziały nam co się wydarzyło po drodze do sklepu i w ''sklepie''.Leon nie rozumiał jak można pomylić dom ze sklepem.Dziewczyny cały czas się bronił i mówiły ,że wyglądają identycznie.
*Oczami Federico*
Wszyscy szwendali się gdzieś po kuchni albo po podwórku.Ja z Ludmi siedzieliśmy i sprawdzaliśmy co leci w telewizji.
-Kocham cię-powiedziałem do Ludmi
-Super-przeniosła wzrok na mnie
-A ty?-posłałem jej szeroki uśmiech
-Ja też jestem super-zaśmiała się
-Ej to było nie miłe-klepnąłem ją w ramie
Ludmi nic się nie odzywała.Jej wzrok był skierowany na ekran telewizora.
-O nie znowu ten głupek Zac?On jest wszędzie...-westchnąłem
-To było nie miłe Federico.Rozumiem ,że go nie lubisz ,ale szacunek mógł byś zachować!-krzyknęła na mnie
-Ale ty zawsze ,,Zac to ,Zac tamto''!Ty i Violka macie obsesje na jego punkcie!-odkrzyknąłem
Do pokoju wszedł Marco.Próbował nas przekrzyczeć.Z tego co zrozumiałem to szuka Leona.
-Przynajmniej ja nie obrażam kogoś kogo nie znam!Sam jesteś sławny i wiesz jak to jest!Ludzie znają tylko twoje imię ,a gadają nie stworzone rzeczy na twój temat!-wkurzyła się
-Widział ktoś mój telefon?-do salonu wpadła Fran
Marco cały czas nawijał o tym ,że szuka Leona.Fran szuka telefonu ,a teraz jeszcze przyszła Violka on też coś krzyczała.Cała nasza czwórka wrzeszczała i każdy chciał co innego.Andres pojawił się z nikąd w ręce trzymał latawiec i coś o nim mówił.
-Gdzie jest mój pamiętnik!?Kto go się tykał?!Przysięgam ,że oberwie łapy temu ktosiowi!-krzyczała Violka i wymachiwała rękoma na wszystkie strony
W salonie było strasznie głośno.Dało się słyszeć jakieś pojedyncze wyrazy od co niektórych.
-Zamknijcie się!-przekrzyczał naszą szóstkę Leon
Zapadła cisza.Wszystkie sześć par oczu powędrowało na niego.On gapił się na nas ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Co jest grane?Czego się tak drzecie?-zapytał
Wszyscy wymieniliśmy spojrzenia i w tym samym czasie krzyknęliśmy:
-Obraził Zaca!
-On tylko o Zac'u nawija!
-Naty utknęła w łazience!
-Nie ma mojego pamiętnika!
-Latawiec jest na mnie zły!
-Mój telefon się zgubił!
Leon próbował jakoś zaradzić tej sytuacji.Krzyczał ,żebyśmy się uciszyli i wymachiwał rękoma na wszystkie strony.
-Cicho!-wrzasną zdenerwowany już tym co się dzieje-Fede nie obrażaj Zac'a.Ludmiła nie gadaj tyle o Zac'u.Marco narzędzia są w garażu.Violetta poszukaj u Fede na łóżku.Andres latawiec na ciebie nie może być zły.Fran..-włożył rękę do kieszeni i coś z niej wyciągną-Trzymaj-podał jej telefon
I znowu odpowiedzieliśmy chórem:
-Nie obrażam Zac'a!
-Wcale nie nawijam o nim cały czas!
-Daj klucze od garażu!
-Co mój pamiętnik robi u Fede!?
-On nie chce latać!
-Skąd masz mój telefon!
Leon złapał się za głowę i głośno westchnął.
-Czekaj,czekaj co ty powiedziałeś o Zac'u?Żeby go nie obrażał?-zapytała Ludmi i Violka po chwili ciszy
-Po prostu się nie wydzierajcie...-spojrzał na każdego z nas
*Oczami Fran*

-No dobra ja jestem głodna to kto dzwonić-marudziła Cami
-No ja mogę!-krzyknął Andres
-Nie ty,Fede,Leon,Vilu i Ludmi nie dzwonicie-Marco jeszcze głośniej krzyknął
-Yy-w tym samym czasie powiedzieli wszyscy zaczęliśmy się kłócić no to już powiedziałam,żeby mieć spokój
-No dobra to ja zadzwonię!
Od Autora:
Viomiła* -wymyślone przez nas połączenie imion ( Violetta+Ludmiła=Viomiła ) xD
Fedeon* -wymyślone przez nas połączenie imion ( Leon+Federico=Fedeon )
Następny rozdział postaramy dodać jeszcze w tym tygodniu :)
czytasz=komentujesz=motywujesz
W waszym opowiadaniu chyba najbardziej kocham Andresa i jego głupie teksty ♥
OdpowiedzUsuńOby tak dalej ! ;*
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!! :D