piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 6

*Oczami Leona*
Od godziny siedzimy i oglądamy bajki ,które wybrała Laura.Teraz leci ,,Barbie księżniczka i piosenkarka''.Nie jast takie złe jak myślałem.Nie rozumiem o co w tym chodzi.Cały czas gadam z Fede i Andresem o jakichś bzdetach.Ludmiłe i Violke chyba wciągnęła ta bajka.Zapatrzone są jak w obrazek.A podobno to my jesteśmy dziecinni..heh bzdura.
-Dziewczyny dom się pali!-wrzasną Andres
Sprawdzaliśmy czy one w ogóle zareagują.Nic.Zero reakcji.Teraz Fede:
-Aaaa aligator odgryzł mi nogę!
Nic ,nawet nie spojrzały.Serio? Takie to interesujące? Trzeba dać im smoczek i zmienić pieluchę.Okej teraz moja kolej.Pokaże im jak to się robi.
-Aaa..Zac Efron!-wrzasnąłem i wskazałem na drzwi ,żeby było wiarygodnie
Dziewczyny jak poparzone zeskoczyły z kanapy.Krzyczały z radości.Po chwili jednak na ich twarzach pojawił się grymas.
-Mistrzu ze mnie-powiedziałem dumnie i podparłem ręce na biodrach
-Ha.ha.ha ,ale śmieszne-skrzywiła się Ludmiła
Dziewczyny wróciły do oglądania.Znudziło nam się dokuczanie im.Dziwne nie? Zajęliśmy się rozmową.Próbowałem wyciągnąć od Fede jak poszła mu rozmowa z Ludmiłą.Andres jak zwykle nic nie kumał.
-No rozmawialiśmy ..i-wyszeptał tak ,żeby słyszała to nasza trójka i szeroko się uśmiechną.To musi znaczyć ,,Tak''.
-ii..?-nalegałem
Fede kiwał głową w górę i w dół.Spojrzałem na niego pytająco.Andres już całkowicie nic nie ogarniał.Federico spojrzał kontem oka na zapatrzone w telewizor dziewczyny.
-Jesteście razem?-zapytałem patrząc się w to samo miejsce ,gdzie brunet
Fede znowu kiwał głową w górę i w dół.Uśmiechnąłem się jak głupi i stanąłem zasłaniając wszystkim telewizor.
-Odsłoń-oburzyła się mała dziewczynka
-Gratuluję!-wrzasnąłem.Złapałem Fede i Ludmi za ręce.Kazałem im stać na środku salonu.
-Leon co ci odbija?-zdziwiła się blondynka
-Dołączam się do pytania-oznajmiła Violetta razem z Fede i Andresem
-A teraz ogłaszam was mężem i żoną-Leon nie zwracał uwagi na nasze wcześniejsze pytanie-Możecie się pocałować.
Violce opadła szczęka.Patrzyła na naszą Fedemiłe.
-Jesteście JUŻ razem-podkreśliła jedno słowo i zaczęła skakać i śpiewać w okół blondynki i Fede.Przyłączyła się do niej Laura ,a po chwili ja  i Andres.Skakaliśmy w okół nich z nogi na nogę i śpiewaliśmy:
-Zakochana  para!Zakochana para!Zakochana para!A kto?Ludmi i Fedzio!
*Oczami Violetty*
Było już dość późno.Ludmiła zaproponowała ,żebyśmy zostali u niej na noc.Rodzice blondynki zgodzili się bez żadnego ,,ale''.Mój tata o dziwo  też.Jutro idziemy to Studio.Trzeba iść wcześnie spać.Niestety w ogóle się na to nie zanosi.Chłopaki cały czas się wygłupiali i walili głupimi tekstami.Próbowałyśmy ich przywrócić do równowagi.
-Ogarnijcie się!-wrzasnęłam na rozbawioną trójkę chłopaków
-Idźcie już spać!-dodała Ludmiła
-Dobrze mamusiu..-Leon zrobił minę zbitego szczeniaka
Wyszli z pokoju Ludmiły i poszli do salonu.Tam mieli spać.Zostałam sama z blondynką w pokoju.W końcu spokój.Iiii...możemy pogadać.
-Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć?-zapytałam nie jasno
-Hmmm?-zdziwiła się blondynka
-O tobie i o Fede-wyjaśniłam
-No wiesz jesteśmy ze sobą dopiero jakieś 3 może 4 godziny-zaśmiała się
-W sumie racja-także się zaśmiałam-No ,ale i tak dowiedziałam się od Leona ,a nie od ciebie-udałam obrażoną
-Bo się wydarł na cały dom-usprawiedliwiała się
-Przecież żartuję-zaśmiałam się-Dobra idziemy spać?-zapytałam ziewając
-No ,najwyższy czas-powtórzyła mój gest Ludmiła
*Rano*
Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez oko.Przeniosłam się do pozycji siedzącej.Rozciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju Ludmiły.Spojrzałam na miejsce obok mnie.Nie było tam blondynki.Po chwili zagadka się rozwiązła.Ludmi weszła do pokoju i od razu skierowała się do ogromnej szafy.Wyciągnęła z niej ciuchy ,podała mi koszulkę i różową spódniczkę.Ubrałam się w to.
-Która godzina?-zapytałam
-8:32-oznajmiła
-To idziemy sprawdzić czy chłopaki wstali?-znów zapytałam
-Okej.
Wstaliśmy i poszliśmy na dół. Leon i Fede już wstali byli w kuchni z Laurą i robili śniadanie . Dziewczynka siedziała na blacie .
- A gdzie Andres - Zapytał Ludmi
-Zaraz go obudzimy - Fede podszedł do blondynki i pocałował ją w policzek .
*Oczami Ludmi *
 Gdy już byliśmy w studio wszedł Antonio .
-Dzień Dobry - powiedzieliśmy chórem
- Dzień dobry mam dla was ważną informacje macie jeszcze miesiąc wakacji z powodów wyjazdu nauczycieli .- powiedział
- A co z konkursem - Viola zapytała
- Jest przełożony- odpowiedział -możecie się rozejść- dodał
Pół godziny później byliśmy w resto .
- Co dzisiaj możemy porobić- powiedziała znudzona Violetta
-Może pójdziemy do kina -zaproponował Leon
- A na co pójdziemy?-zapytał Fede
- ,, High school musical - Ostatnia klasa "- krzyknęłam razem z Vilu
-Co?!Nie!-oburzył się Leon
-Dlaczego?-nie odpuszczała Violka-Jeszcze nie dawno sam byś chciał na to iść ,a teraz co się stało?
-Nie ma zamiaru oglądać tego lalusia-założył rękę na rękę i zrobił niezadowoloną minę
-Idziemy na to i koniec kropka-wtrąciłam się
Jeszcze trochę i znaleźlibyśmy się na ostrym dyżurze.To znaczy Leon by się tam znalazł.Violka zrobi ,że tak czy siak pójdziemy na HSM.
-Fede ,a ty?-brunetka zwróciła się do chłopaka siedzącego obok mnie
-Hmm?-nie zrozumiał-Co ja?
-No czy ty chcesz iść na HSM-uśmiechnęła się-Czy może raczej nie?-posłała mu wzrok jakby miała o zabić
-Ja......yy-jąkał
Serio Fede?Serio? Boisz się Violki? HaHaHa mój ty bohaterze!
-Czyli się zgadzasz-nie dała mu dokończyć Violetta
-Federico ,weź się  garść!-krzyknął Leon
Goście Resto spojrzeli na nas trochę zdziwieni i lekko zainteresowani co jest grane.Leon ty to lubisz być w centrum uwagi!Ale siara....
-Ja się jej boję-wyszeptał Leonowi na ucho ,ale coś mu nie wyszło ,ba ja jak i zarówno Viola usłyszałyśmy to.Violka się zaśmiała ,a Leon głośno westchną.Jak oni do siebie pasują...
-No ruszcie się idziemy do kina!
Violetta wstała od stolika.Wszyscy bez większego zastanowienia poszliśmy w jej ślady.Wyszliśmy z Resto i od razu poszliśmy do kina.Chłopaki próbowali nas nie jednokrotnie odwieść od tego pomysłu ,ale Violka od razu wkraczała do akcji.Fede groziła ,że wygada jego jakąś tajemnicę ,a Leonowi......hmm no właśnie co ona nagadała Leonowi?
Zajęliśmy swoje miejsca na ogromnej sali.Siedzieliśmy w takiej kolejności : Ja,Fede,Leon,Viola.Chłopaki siedzieli między nami ,bo gadali nam ,że uciekną z tego filmu.
-Ej ,mogę iś.....
-Nie!-przerwała mu stanowczo Violetta
-Ale....
-Nie i nawet nie próbujcie.Nie przechytrzycie nas-westchnęła Violetta i usadziła się wygodnie na fotelu
Bawiło mnie zachowanie chłopaków i przede wszystkim Violetty.Nigdy nie była taka stanowcza i zawzięta.Może to i dobrze? W końcu chłopaki siedzą z nami w kinie i zaraz będziemy oglądać HSM!
-Aaaa cicho!-wydarła się na całą salę
No jejku czy ona i Leon mają zamiar nas dzisiaj ośmieszyć w każdym publicznym miejscu?
-Ludmi?-usłyszałam głos Fede co sprawiło ,że odruchowo odwróciłam się w jego stronę
-Nie teraz-odpowiedziałam-Aaa Zac Efron!-krzyknęłam radośnie ,gdy na ekranie pojawił się mój przyszły mąż.
-Pff ja jestem przystojniejszy-prychną Fede
-Wiadomo-powiedziałam do niego po czym odkręciłam głowę w drugą stronę-Chyba w snach-wyszeptałam
-Co tam bełkoczesz?-zapytał nie zainteresowany filmem Fede
-Nic ,Nic...oglądaj.
Przez jaki czas już nic nie gadali.Może zainteresowali się fabułą filmu? Jeżeli tak to muszę podziękować Violce.
-Chłopaki ,a wy gdzie?-złapałam za nadgarstek Federico ,żeby go zatrzymać
-Yyy....do łazienki-zadowolił się ze swojej odpowiedzi Leon
-Siadajcie-rozkazała im Violetta
-No ,ale-zaczął Fede
-Okej sami się o to prosiliście-westchnęła Violka
Taaak! Czas na plan B! Planowałyśmy to z Violą przez całą drogę do kina.
Ja pociągnęłam Federico na fotel.On był trochę zdziwiony.Leon jeszcze siedział ,więc Viola postanowiła szybko jakoś zareagować.Usiadła mu na kolana.Okej teraz to nawet mnie trochę zaskoczyło.Ja wzięłam na Fede nogi.I zostali uziemieni.Widziałam jak Leon próbuje powstrzymać szeroki uśmiech ,który stopniowo wkradał mu się na twarz.

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 5

*Oczami Ludmiły*
Otworzyły się drzwi do domu.W wejściu stał Andres.Co on tu robi? Oby tego nie widział.
Andres włożył ręce do kieszeni i zaczął gwizdać i rozglądać się po domu.Wyciągnął jedną rękę z kieszeni zgasił światło w pomieszczeniu i szybko wybiegł.Głupek.
Wpatrywałam się w drzwi ,którymi wybiegł nasz przyjaciel.Nim się obejrzałam Fede pocałował
mnie.Chwila..co?! POCAŁOWAŁ MNIE!!!Nadal wpatrywałam się w drzwi.Przetwarzałem w głowie zdarzenie sprzed kilku sekund.Jejku to na prawdę się stało czy to tylko moja wyobraźnia dała o sobie znać?
-Ludmi ,wszystko okej?-zapytał troskliwie
-Ta...tak-nie mogłam już powstrzymywać uśmiechu.I stało się...uśmiechałam się jak głupia od ucha do ucha.
Do domu wrócił Andres w towarzystwie Leona i Violki.
-Co wy robicie?-zapytał podejrzliwie Leon
Dopiero teraz zauważyłam ,że cały czas leżeliśmy na podłodze bardzo blisko siebie.Szybko od siebie odskoczyliśmy.
-Uuuuu.. co wy tu wyprawiacie?-Violka zaśmiała się robiąc dziwną minę
Ona chyba za dużo czasu spędza z Leonem.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo-Fede popatrzył na brunetkę i postukał sobie palcem w czoło.Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaśmiała się.
*Oczami Violetty*
Niech nawet nie próbuje przede mną coś ukryć.Wyciągnę to z niej za wszelką cenę.Tu musiało coś się wydarzyć naszym przybyciem.Tylko co?
-Violetta!
Po schodach zbiegła siostrzyczka Ludmiły.Wskoczyła mi w ramiona.Zakręciłam ja wokół mojej osi.Laura się zaśmiała swoim słodkim głosikiem.Odstawiłam ją na podłogę ,po czym dostałam od niej buziaka w policzek.Mówiłam już ,że ona jest strasznie słodka?
-Robię się zazdrosna-zaśmiała się Ludmiła podnosząc się z podłogi.Fede zrobił to samo.Rozsiedliśmy się w salonie.Do salonu wróciła mała podobizny Ludmi.W rączkach trzymała jakieś duże pudełko z grą.O ile się nie mylę to Twister.
-Zagracie ze mną?-dziewczynka zrobiła słodkie oczka
-Jeszcze pytasz!Uwielbiam tą grę!-Leon i Fede wrzasnęli obydwoje i rzucili się na Laurę.Rozłożyli grę na podłodze w salonie i graliśmy.To znaczy ta czwórka dzieci pod naszą opieką.
-Andres..lewa ręka na czerwony-zakręciła Ludmiła.Czekaliśmy ,aż nasz przyjaciel przełoży rękę.Nie powiem ,że to było tak chop-siup ,bo z pięć minut to mu się zeszło.
-Okej ,Viola teraz ty kręcisz-blondynka podała mi ''zegarek'' z kolorami
-Laura...lewa noga na zielony-uśmiechnęłam się i przyglądaliśmy się wszyscy jak dziewczynka przekłada swoją małą nóżkę.Zachwiała się ,ale na szczęście nie przewróciła się.Ja i Ludmi liczyliśmy na to ,że Laura wygra.Powoli kładła nogę na zielony.Niestety niechcący Leon dostał od małej w nogę.Upadł.A ,że był nad wszystkimi przygniótł wszystkich swoim ciałem.Najbardziej chyba na tym ucierpiała Laura.Leżała pod nimi wszystkimi.
-Boże..-Ludmi zakryła twarz rękoma nie chcąc na to patrzeć
-Laura nic ci nie jest?-wyciągnęłam ją spod chłopaków
-Lecicie na moją siostrę-zaśmiała się blondynka-Nie ładnie!-pogroziła im palcem na co ja się zaśmiałam
-Leon żyjesz?-dziewczynka podbiegła do niego i zaczęła go przytulić
-Zazdrosna?-szepnęła mi na ucho Ludmi wskazując wzrokiem na wtuloną dziewczynkę w Leona
-Co?!-powiedziałam na głos ,ale po chwili tego pożałowałam.
Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco.
-Pić mi się chce-uratowała mnie Laura
-Dziękuję-wymsknęło mi się niechcący .Zatkałam szybko ręką buzie.
-Viola wracaj na ziemię-zaśmiał się Fede
-Idę po to picie ,a wy chcecie?-zwróciła się do nas blondynka
Pokiwaliśmy twierdząco głowami.Ludmiła poszła do kuchni ,a po chwili wróciła z colą i sześcioma szklankami.Nalała sobie i siostrze.Co oznaczało ,że my musimy sami się obsłużyć.Tak też zrobiliśmy.Siedzieliśmy z szklankami.Andres zaczął wymachiwać jedną ręką.Zdziwieni jego zachowaniem patrzyliśmy na niego.
-Andres co ty robisz?-w końcu usłyszałam jakieś mądre słowa z ust Leona
-Mucha tu lata-nie zwracała jakoś konkretnie na nas uwagi.Był zbyt wkręcony w swoje zajęcie.No i są skutki jego działań.Wytrącił Laurze picie z rączek i wylało się na dziewczynkę.Czy oni się dzisiaj na nią uwzięli? Najpierw mało co ją nie zmiażdżyli ,a teraz jest cała mokra.A przez kogo? Oczywiście przez duże dzieci.
-Chodź Laura ,przebierzemy cię-wzięłam mokra dziewczynkę na ręce
-Andres rusz się pomożemy Violce-Leon pociągną przyjaciela za koszulkę.Dawał jakieś dziwne znaki Fede.Dobrze wiem o co chodzi.Sama z Leonem od dawna próbujemy zeswatać naszą Fedemiłe.Tak nadaliśmy już im nazwę.
*Oczami Federico* 
Zostaliśmy sami.Jak ja mam to powiedzieć? ,,Ludmi będziesz moją dziewczyną?''.Nie to jest zbyt banalne.A może.....
-Fede wracaj na ziemię-blondynka pomachała mi ręką przed twarzą ,tym samym wyrywając mnie z myśli
-Ludmiła nie wiem jak ci to powiedzieć..-zacząłem
Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco.Jejku...pierwszy raz mam takiego ogromnego stresa.Czuję jakby od tego zależało moje dalsze życie.No i chyba tak jest...
-Fede wszystko okej? Cały czas uciekasz gdzieś z tond myślami-zapytała troskliwym głosem
-Jest taka jedna myśl ,która mnie dręczy-mówiłem niepewnie
-Mianowicie?-spojrzała na mnie pytająco
-Zostaniesz moj...
-Tak-przerwała mi z szerokim uśmiechem goszczącym na jej buźce
-Czekaj ,ale daj mi dokończyć-trochę się zacząłem bać tym ,że mnie niezrozumiała
-Tak ,zostanę twoją dziewczyną-wtuliła się we mnie
Czułem jak schodzi ze mnie ten cały stres.Kamień spadł mi z serca.Teraz cieszę się jak głupi.No co ja na to poradzę? Mam najwspanialszą dziewczynę na świecie.

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 4

*Oczami Federico*
Wyszedłem z domu o 16.Nie chce się spóźnić.Idealna dziewczyna nie może czekać.
Zapukałem do drzwi blondynki.Długo nie musiałem tam czekać.Otworzyła mi mama dziewczyny.
-Dzień dobry ,jest Ludmiła?-przywitałem się z kobietą
-Tak,tak jest-odpowiedziała-Proszę wejdź-zaprosiła mnie do środka
-Dziękuję-uśmiechnąłem się i zrobiłem to o co prosiła mnie mama Ludmiły
-Ty zapewne jesteś Federico ,tak?-zapytała ,gdy wchodziliśmy do salonu
-Tak.
-Ludmiła dużo mi o tobie opowiadała-na słowa kobiety szeroko się uśmiechnąłem-Podobno świetnie gotujesz?
-Nie przesadzał bym-zaśmiałem się
-Może kiedyś coś nam ugotujesz z Ludmiłą?-mama Ludmi była z tego pomysłu najwidoczniej bardzo zadowolona
-Mamo!
Z góry po schodach zbiegła blondynka.Wyglądała ślicznie.
*Oczami Fran*
Film się skończył.Po woli wychodziliśmy z ogromnej sali.Nie mogłam się w ogóle skupić na filmie.Z resztą Marco też.Co jest między Camilą i Brodwayem?
-Marco ,chodź!-pociągnęłam go za rękę
Szliśmy za naszymi przyjaciółmi.Chce się dowiedzieć co jest grane.Nawet jeżeli będę musiała ich śledzić.
-Fran daj spokój-zatrzymał się ciemnowłosy chłopak-Jak byliby razem to powiedzieliby nam o tym.
-Masz rację ,przepraszam-stanęłam na przeciwko chłopaka
-To co idziemy?-wyciągną w moją stronę rękę
-Ok.....chodź to jedyna szansa!
Znów pociągnęłam go za rękę.Cami i Brodway weszli do Resto.Teraz zobaczymy co nam powiedzą.
-Hej Cami ,co tam?-zapytałam siadając obok niej
-Yyy...co.....a nic-jąkała się
-Od kiedy jesteście razem?-poruszałam brwiami w górę i w dół
-Nie..co? My nie jesteśmy razem-obydwoje się bronili
-Cicho-odezwał się wreszcie Marco-Fran nie przeszkadzajmy naszym gołąbeczkom-chłopak pociągną mnie parę stolików dalej od nich.
*Oczami Federico*
Musieliśmy zrezygnować z kina ,ale nie żałuję.I tak spędzę ten czas z Ludmiłą.Nic do stracenia.Przy okazji poznam małą siostrzyczkę Ludmi.
-Fede obiecuję ,że następnym razem pójdziemy do kina-usłyszałem ciepły głos blondynki
-Ludmi nic się nie stało.Rozumiem.Masz młodszą siostrę i musisz się nią zająć pod nieobecność twoich rodziców-pocieszyłem ją
-Jesteś wspaniały!-przytuliłam mnie mocno.
Z kuchni wybiegła mała dziewczynka.Zobaczyła mnie i Ludmiłe jak się przytulamy.Z wrażenia upuściła misia z rączek.
-Zakochana para!Zakochana para!Zakochana para!-zaczęła skakać i śpiewać po całym salonie-A kto!? Ludmi i...i jak ty masz na imię?-lekko się skrzywiła
Odsunęliśmy się od siebie i zaśmialiśmy z dziewczynki.
-Federico ,a ty?-przykucnąłem koło dziewczynki
-Laura-pogładziła moje włosy ,zaśmiałem się-Ale masz fajne włosy-wpatrywała się w mój czubek głowy jak zaczarowana
-Dziękuję..?-zaśmiałem się
-A właśnie!-podniosła jeden paluszek do góry i znowu zaczęła skakać i śpiewać-Zakochana para!Zakochana para! A kto?! Ludmi i Fedzio!
-Masz fajną siostrę ,wiesz?-podniosłem się i spojrzałem rozbawiony na Ludmi
-Tak ,wiem.Czasem myślę ,że mam w domu małego Andresa-zaśmiała się wskazując wzrokiem na Laurę
-Wiesz Andres nie przebije Laury-śmialiśmy się z naszego przyjaciela i jej małej siostrzyczki
*19:00*
-Jestem głoodna-wybełkotała Laura
-A na co masz ochotę?-Ludmi posłała swojemu osobistemu Andresowi szeroki uśmiech
-Kanapkę-pięcioletnia dziewczynka pokazała swoje białe ząbki
-Okej w takim razie zaczekaj tu chwilkę-blondynka zaczęła się kierować do kuchni
-Nie ,czekaj ja się tym zajmę-poszedłem za blondynką nie czekając na odpowiedź
-Nie ja się tym zajmę!
Jak najszybciej potrafiliśmy robiliśmy kanapki dla dziewczynki.Pobiegliśmy do salonu i postawiliśmy dwa talerzyki na białym stoliku.Dziewczynka spojrzała na nas pytająco.My tylko wzruszyliśmy obojętnie ramionami.
-Moja lepsza ,prawda?-zapytałem dziewczynki
-Nawet jeszcze nie spróbowałam-sięgnęła po kanapkę
-Nie moja lepsza-wtrąciła Ludmi
-Nie bo moja!
Laura wstała na kanapie i złapała za dość sporą poduszkę.Nie zwracaliśmy na to uwagi tylko kłóciliśmy się o to która kanapka jest lepsza.Po chwili oboje dostaliśmy po głowie poduszką.Upadliśmy na podłogę i zaczęliśmy się śmiać jak nie normalni.
-Normalnie ,gorzej jak dzieci!
Laura opuściła salon z grymasem na twarzy.
-Ale ta mała ma humorki-mówiłem przez śmiech
Zbliżyłem się do blondynki.Małej nie było.Módlmy się ,żeby nikt nam teraz nie przeszkodził.Nasze twarze dzieliły już tylko kilka milimetrów.Gdy miało się to już stać.Otworzyły się drzwi do domu....

Od Autora:
Tym razem rozdział jest wcześniej niż zwykle :)