*Oczami Ludmiły*
-Prawda czy wyzwanie?-zapytał Fede
-Prawda-odpowiedział Marco
-Okej no to....-zamyślił się-O mam!Powiedz nam ile razy całowałeś się z Fran!-zawołał ucieszony
-Eem no to....-zaczął wyliczać na palcach.Doszło do dziesięciu ,a mu tych palców zbrakło.Chciało mi się śmiać.Wszyscy byli zdziwieni ,nawet Fran.
-No długo jeszcze!?-krzyknął Maxi.
-No i mi pomyliłeś zaczynam od nowa!-zawołał oburzony Marco
-Nie! Ej zagrajmy na całowanie-zaproponował Leon
- A ok no bo Leoś chce się z Violką pocałować i mieć wymówkę-uśmiechał się Fede
-O jeju-przewrócił oczami-No to gramy?
Wszyscy się zgodziliśmy ale po jakiś pięciu minutach zostałam tylko ja i Fede ,ponieważ wszystkie dziewczyny zaczęły udawać że się źle czują.
-To jak gramy?
-Aż mi się nie dobrze zrobiło- złapałam się za buzie.
-Ej!-krzyknął
-No dobra ja idę na górę śpiąca jestem
Kiedy weszłam do pokoju Violetta siedziała i grała coś na gitarze kiedy mnie zobaczyła przestała.
-Twoja?-zapytałam
-No jeszcze nie skończona-uśmiechnęła się
-A co już masz?-podała mi swój zeszyt w którym pisała piosenkę zaczęłam czytać na głos-
Żeby żyć
Żeby marzyć
Żeby czuć
Żeby krzyczeć ,ze mogę
Zastanowiłam się i wpadłam na następny kawałek tekstu:
Żeby móc patrzeć na ciebie
I mówić ,że cię kocham
Spodobało na się i zaczęłyśmy pisać.Zajęło nam to z jakieś 5 godz. ,ale napisałyśmy całą piosenkę.Jestem z niej bardzo zadowolona.Z resztą Viola też.Nasze wspólne dzieło.
Kiedy skończyłyśmy pisać z nudów zaczęłyśmy robić zdjęcia ,a potem oglądałyśmy wszystkie jakie Viola ma na telefonie w galerii.
Odkręciłem się za siebie słysząc jakieś krzyki.Fede wybiegł z pokoju Cami i Naty.W ręce trzymał telefon i uciekał.Po chwili z pokoju wybiegła Naty.Biegła za Fede i krzyczała ,że mam oddać jej telefon ,a jak nie to tego pożałuje.
-Leon ratuj!-wołał o pomoc
Spojrzałem na niego i pokręciłem przecząco głową.Usiadłem wygodnie na kanapie i przyglądałem się z rozbawieniem jak Fede ucieka przed wściekłą Naty.Bezcenne.
-Fede do tych drzwi-dziewczyny krzyczały i wskazywały na drzwi ,które znajdywały się po prawej stronie koło szafki.Fede zaczął biec w stronę drzwi.Kiedy miał już rękę na klamce krzyknąłem:
-Federico bo tam.................nie ma schodów
-No długo jeszcze!?-krzyknął Maxi.
-No i mi pomyliłeś zaczynam od nowa!-zawołał oburzony Marco
-Nie! Ej zagrajmy na całowanie-zaproponował Leon
- A ok no bo Leoś chce się z Violką pocałować i mieć wymówkę-uśmiechał się Fede
-O jeju-przewrócił oczami-No to gramy?
Wszyscy się zgodziliśmy ale po jakiś pięciu minutach zostałam tylko ja i Fede ,ponieważ wszystkie dziewczyny zaczęły udawać że się źle czują.
-To jak gramy?
-Aż mi się nie dobrze zrobiło- złapałam się za buzie.
-Ej!-krzyknął
-No dobra ja idę na górę śpiąca jestem
Kiedy weszłam do pokoju Violetta siedziała i grała coś na gitarze kiedy mnie zobaczyła przestała.
-Twoja?-zapytałam
-No jeszcze nie skończona-uśmiechnęła się
-A co już masz?-podała mi swój zeszyt w którym pisała piosenkę zaczęłam czytać na głos-
Żeby żyć
Żeby marzyć
Żeby czuć
Żeby krzyczeć ,ze mogę
Zastanowiłam się i wpadłam na następny kawałek tekstu:
Żeby móc patrzeć na ciebie
I mówić ,że cię kocham
Spodobało na się i zaczęłyśmy pisać.Zajęło nam to z jakieś 5 godz. ,ale napisałyśmy całą piosenkę.Jestem z niej bardzo zadowolona.Z resztą Viola też.Nasze wspólne dzieło.
Kiedy skończyłyśmy pisać z nudów zaczęłyśmy robić zdjęcia ,a potem oglądałyśmy wszystkie jakie Viola ma na telefonie w galerii.
(Tu jest tylko kilka z tych co one robiły teraz.Powstanie album w którym dodamy przynajmniej kilka zdjęć z galerii)
*Oczami Leon*
-Aaaaaaaa!Odkręciłem się za siebie słysząc jakieś krzyki.Fede wybiegł z pokoju Cami i Naty.W ręce trzymał telefon i uciekał.Po chwili z pokoju wybiegła Naty.Biegła za Fede i krzyczała ,że mam oddać jej telefon ,a jak nie to tego pożałuje.
-Leon ratuj!-wołał o pomoc
Spojrzałem na niego i pokręciłem przecząco głową.Usiadłem wygodnie na kanapie i przyglądałem się z rozbawieniem jak Fede ucieka przed wściekłą Naty.Bezcenne.
-Fede do tych drzwi-dziewczyny krzyczały i wskazywały na drzwi ,które znajdywały się po prawej stronie koło szafki.Fede zaczął biec w stronę drzwi.Kiedy miał już rękę na klamce krzyknąłem:
-Federico bo tam.................nie ma schodów